Rejestracja
Forum LKS Radziechowy Strona Główna
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  Forum LKS Radziechowy Strona Główna » Sport

Autor Wiadomość
espe
Administrator
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Nie 6:24, 20 Sie 2006 Back to top

Legia średniakiem ligi???


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
espe
Administrator
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Nie 6:24, 20 Sie 2006 Back to top

Kolejna porażka mistrzów Polski

W meczu beniaminka z mistrzem Polski to ten pierwszy był zespołem lepszym. ŁKS pierwszy stracił bramkę, a jednak dzięki ogromnemu zaangażowaniu i ambicji potrafił przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Legia przegrała drugie spotkanie z kolei. Przed tygodniem po porażce z GKS Bełchatów trener Dariusz Wdowczyk mówił o tym, że jego zespół traci charakter. W sobotę w Łodzi widać to było jak na dłoni.

Początek meczu był wyrównany. Drużyny badały się wzajemnie, grały ostrożnie, za wszelką cenę nie chcąc stracić szybko bramki. Wyjątkiem było groźne uderzenie Edsona z rzutu wolnego, po którym piłkę z trudem odbił Bogusław Wyparło.

W 28. minucie ŁKS wystosował w kierunku mistrzów Polski pierwsze poważne ostrzeżenie - szalejący po lewym skrzydle Robert Kolendowicz znakomicie zagrał do wbiegającego w pole karne Ensara Arifovicia. Zawodnik Bośni i Hercegowiny uderzył głową, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.

Chwilę później Ireneusz Kowalski groźnie strzelał z dystansu. Łukasz Fabiański odbił piłkę przed siebie, po czym obrońcy Legii oddalili niebezpieczeństwo od własnej bramki.

Goście próbowali atakować, ale na ogół z kiepskim skutkiem. W 36. minucie zdobyli jednak gola - Edson wykonywał kolejny rzut wolny, dośrodkował na ósmy metr, gdzie walczący z rywalami Tomasz Hajto wbił piłkę głową do własnej siatki.

Gospodarze nie załamali się stratą gola. Trzy minuty później po samotnej akcji Kowalski próbował zaskoczyć Fabiańskiego uderzeniem z dystansu. W odpowiedzi w podobny sposób strzelał Elton, ale znowu górą był bramkarz.

Tuż przed przerwą Kolendowicz z Arifoviciem przeprowadzili kopię akcji z 28. minuty. Tym razem jednak napastnik ŁKS wyprzedził obrońców Legii i strzałem z bliska pokonał Fabiańskiego.

W drugiej połowie nadal gospodarze byli zespołem aktywniejszym. W 48. minucie piłka po strzale Arifovicia trafiła w poprzeczkę. Chwilę później Legioniści zdobyli gola, ale sędzia uznał, że Miroslav Radović był na spalonym.

W 66. minucie wracający do Legii po kontuzji Marcin Burkhardt faulował w polu karnym nacierającego na bramkę Fabiańskiego Łukasza Madeja. Arbiter chwilę się wahał, ale ostatecznie wskazał na jedenasty metr. Karnego na bramkę pewnie zamienił Niżnik.

Wbrew oczekiwaniom kibiców stołecznego zespołu, którzy mimo zakazu stadionowego (po awanturach po meczu z Wisłą w Płocku w ubiegłym sezonie dostali zakaz wyjazdów na dwa spotkania ligowe) oglądali przebieg spotkania z sektora ŁKS, ich ulubieńcy nie rzucili się do odrabiania strat.

ŁKS świetnie się bronił, nie pozwalając Legii na tworzenie groźnych okazji bramkowych. Wyjątkiem była sytuacja z 83. minuty, kiedy Wyparło w ostatniej chwili rzucił się pod nogi strzelającemu z bliska Piotrowi Włodarczykowi. W końcówce trzeciego gola mogli zdobyć łodzianie, ale Fabiański z najwyższym trudem odbił piłkę po strzale Tarika Cericia.

Słabą grę Legii tłumaczyć mogą częściowo różnego rodzaju problemami. Nadal kontuzjowani są obrońcy Dickson Choto, Wojciech Szala i Grzegorz Bronowicki. W minionym tygodniu głośno było o kłopotach z Brazylijczykami Eltonem i Edsonem. Pierwszy został ukarany wysoką grzywną za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu, drugi popadł w konflikt z Wdowczykiem i opuścił kilka treningów.

Przed środowym rewanżowym meczem z Szachtarem Donieck w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów Legia nie ma powodów do optymizmu. W pierwszym spotkaniu przed własną publicznością Ukraińcy wygrali 1:0. Piłkarze Legii zapowiadają walkę, ale wyeliminować silnych rywali będzie im w takiej dyspozycji ogromnie trudno.

Dariusz Wdowczyk, trener Legii: "Mecz ułożył się bardzo dobrze dla mojej drużyny, ale niestety nie potrafiliśmy sobie poradzić m.in. z bardzo dobrze grającym Kolendowiczem. Będę musiał poważnie zastanowić się, jak zestawić linię obrony w meczu z Szachtarem, ale nie będę miał dużego pola manewru. Nie powinno dochodzić do takich sytuacji, żeby ktoś z drużyny przeciwnej udawał małpę, prowokując w ten sposób naszego czarnoskórego zawodnika".

Trener ŁKS Marek Chojnacki: "Bardzo cieszę się ze zwycięstwa nad mistrzem Polski. Kolendowicz rozegrał chyba mecz życia. Był motorem napędowym większości akcji, które przeprowadziliśmy, żałuję jednak, że szybko musiał puścić boisko. Na szczęście po jego zejściu potrafiliśmy kontrolować grę. Patrząc na wynik można powiedzieć, że samobójcza bramka Tomka Hajty zmobilizowała nas jeszcze bardziej".

ŁKS Łódź - Legia Warszawa 2:1 (1:1)

Bramki: 0:1 Tomasz Hajto (36-samobójcza), 1:1 Ensar Arifović (45), 2:1 Rafał Niżnik (67-karny).

Żółta kartka: ŁKS Łódź: Arkadiusz Mysona, Dariusz Kłus, Zdzisław Leszczyński, Bogusław Wyparło.Legia Warszawa: Mamadou Balde, Artur Jędrzejczyk, Marcin Burkhardt, Łukasz Surma.

Sędzia: Jarosław Żyro (Bydgoszcz)
Widzów: 6000.

ŁKS Łódź: Bogusław Wyparło - Sebastian Przybyszewski, Tomasz Hajto, Zdzisław Leszczyński, Arkadiusz Mysona - Łukasz Madej, Dariusz Kłus, Rafał Niżnik, Ireneusz Kowalski (74. Tarik Cerić), Robert Kolendowicz (61. Sebastian Kęska) - Ensar Arifović (93. Robert Sierant).

Legia Warszawa: Łukasz Fabiański - Artur Jędrzejczyk (71. Tomasz Kiełbowicz), Mamadou Balde, Hugo Alcantara (43. Marcin Burkhardt), Edson - Sebastian Szałachowski, Łukasz Surma, Aleksandar Vuković, Roger - Miroslav Radović (72. Piotr Włodarczyk), Elton.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
espe
Administrator
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Czw 6:19, 24 Sie 2006 Back to top

Prasa: Legia nie mistrzów...

Polska prasa ze smutkeim, alei także ze zrozumieniem przyjęła porażkę Legii Warszawa z Szachtarem Donieck w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Ukraiński zespół był najzwyczajniej poza zasięgiem mistrzów Polski.

Przegląd Sportowy: Legia nie mistrzów!
Legia Warszawa przegrała z Szachtarem Donieck 2:3 (1:3) w rewanżowym meczu trzeciej rundy kwalifikacji piłkarskiej Ligi Mistrzów. Pierwszy mecz wygrał Szachtar 1:0 i awansował do fazy grupowej.
Liga Mistrzów nie dla Legii. Podopieczni Dariusza Wdowczyka zagrali ambitnie i z dużym zaangażowaniem, pierwsi strzelili bramkę, ale to nie wystarczyło do wyeliminowania Szachtara. Rywale byli zespołem zdecydowanie lepszym. O porażce w dwumeczu zdecydowały po prostu mniejsze umiejętności zawodników z Łazienkowskiej.

Gazeta Wyborcza: Legia przegrała z Szachtarem
Mistrzowie Polski byli słabsi technicznie, taktycznie i fizycznie.

Miałem sen... - taki wielki napis ułożyli kibice przed meczem. Uzupełniała go - zaprezentowana na wyjście piłkarzy - efektowna kartoniada, na której warszawska Syrenka płynęła prosto do Ligi Mistrzów. Sen trwał kwadrans. W pewnym momencie był nawet jak marzenie. Przerodził się w koszmar.

Rzeczpospolita: Piłka podwórkowa
Legia przegrała po raz drugi z Szachtarem i nie wystąpi w Lidze Mistrzów. Najlepsza drużyna w Polsce zagrała na kompromitującym poziomie.

Na wczorajszy rewanż Dariusz Wdowczyk ustawił drużynę jak nigdy wcześniej i zawodnicy nie bardzo wiedzieli, co do kogo należy. Trener postanowił zagrać ofensywnie, żeby odrobić stratę jednego gola, ale się pomylił. Trzech napastników w ataku, ani jednego ofensywnego pomocnika (dlaczego nie wszedł Aleksandar Vuković?), pomocnik na bocznej obronie, a wszystko to spowodowało jeden wielki chaos.

Super Express: Znowu to samo
Od dziesięciu lat polscy kibice czekają na Ligę Mistrzów. Poczekają jeszcze przynajmniej rok. Legia po zdobyciu mistrzostwa Polski nie wyprzedała gwiazd, pech omijał ją szerokim łukiem podczas losowania trzeciej rundy eliminacyjnej. A mimo to najlepsza drużyna naszej ligi nie miała żadnych szans w starciu z mistrzem Ukrainy.

Kibice na słynną trybunę - Żyletę - przyszli niemal bez wyjątku na biało. Niedopatrzenie. Powinni raczej wybrać kolor czarny - zdecydowanie bardziej odpowiedni na czas żałoby.

Trybuna: Nie dorośli
Sen o potędze trwał 5 minut, marzenia o awansie – może dwa kwadranse. Lądowanie bez spadochronu było jednak bardzo bolesne. Dwa tygodnie temu w Doniecku Legia miała prawo złorzeczyć na sędziego, który podyktował karnego z kapelusza. Wczoraj mogła mieć pretensje już tylko do siebie. W rewanżowym meczu III rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów przegrała z Szachtarem 2:3 (1:3).

Zaczęło się pięknie. 11 tysięcy widzów na trybunach robiących najlepszy doping świata, spiker Wojciech Hadaj wrzeszczący do mikrofonu, że "po ostatnim gwizdku zniesiemy naszych bohaterów do szatni na rękach", na Żylecie hasło "I had a dream" i flaga-sektorówka z legionistą śniącym o Lidze Mistrzów. I wydawało się, że sen może się spełnić. Piotr Włodarczyk już nieraz udowadniał, że potrafi nie strzelić bramki nawet z pół metra, ale tym razem mu się nie udało. Gol! Legia, która zgodnie z zapowiedziami pierwsze 20 minut rzeczywiście zagrała bardzo ofensywnie, jest u bram piłkarskiego raju!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
espe
Administrator
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Czw 6:21, 24 Sie 2006 Back to top

Dlaczego Legia nie awansowała?

Właśnie minęło dziesięć lat od awansu ostatniego polskiego klubu do Ligi Mistrzów. Potem do elity przedzierały się fińskie HJK Helsinki, norweskie Molde, chorwackie Dinamo Zagrzeb, a nawet słoweński Banik Maribor czy izraelskie drużyny z Hajfy i Tel Awiwu. Wszystkie incydentalnie, ale jednak. W środę do grona prowincjuszy, którzy trafili do futbolowych wyższych sfer, dołączyli piłkarze z Sofii i Bukaresztu – pisze Rafał Stec w Gazecie Wyborczej.

Jeśli zejść na poziom szczegółu, to m.in. dlatego, że znów wystawili drużynę słabszą niż ta, która sięgnęła po tytuł. To już tradycja - nasz i tak mierny potencjał regularnie, każdego lata ubożeje. Nowość polega na tym, że zazwyczaj mistrzowie rozprzedają lokalne gwiazdki, a Legia prawie wszystkie utrzymała, lecz fatalnie przygotowała je do sezonu, przegrywając także z pechem. Choć Dariusz Wdowczyk bez wątpienia zawiódł jako trener, to nie jestem zwolennikiem tezy o totalnej klęsce jego polityki transferowej, bo pewnych rzeczy przewidzieć nie sposób.

Po pierwsze, owszem, Elton zbyt szybko polubił polskie obyczaje, schlewając się i chwytając po pijanemu za kierownicę (co zrujnowało atmosferę w szatni), ale to się zdarza w najsłynniejszych firmach, od Barcelony po Chelsea, gdzie balowali Patrick Kluivert i Adrian Mutu. Po drugie, przed przypadkami jak zaskakująca rejterada niezłego stopera Moussy Ouattary też bronić się trudno, bo graczy zdolnych, lecz nielojalnych również spotyka się wszędzie.

Jeśli ze szczegółu wspiąć się na ogół, to trzeba wydeklamować tę mantrę co zawsze - nudną i ponurą jak oglądanie notorycznych klęsk. Kraj bez boisk, z lekcjami WF-u na korytarzach, żałośnie niskim prestiżem profesji piłkarza oraz wszechogarniającym trenerskim nieuctwem zwyczajnie nie zasługuje na Ligę Mistrzów.

Nie zasługuje zresztą coraz bardziej, bo mistrz Polski z roku na rok słabnie. Wisła Kraków AD 2005 była słabsza niż Wisła AD 2004, Legia AD 2006 była słabsza niż Wisła AD 2005, a obecny lider - GKS Bełchatów - może zwiastować dalsze zsuwanie się. Słowem, konkurencja za granicą rośnie, a nasza czołówka pikuje na dno.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zizou8
Administrator
Administrator



Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 99 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Radziechowy

PostWysłany: Czw 8:47, 24 Sie 2006 Back to top

Legia uuuuuuu do domu uuuuuuuuuuuuu... Very Happy
wiedzialem ze tak bedzie i odpadna odrazu... :/

ciekawe co dzisiaj Wisla pokaze :/ oby jak najlepiej...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zizou8
Administrator
Administrator



Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 99 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Radziechowy

PostWysłany: Czw 8:53, 24 Sie 2006 Back to top

Prasa: Pięć minut złudzeń, Legia bez szans

W rewanżowym spotkaniu III rundy Ligi Mistrzów Legia Warszawa przegrała na własnym stadionie z Szachtarem Donieck 2:3, pierwszy mecz zakończył się także wygraną Ukraińców 1:0 i to oni zagrają w fazie grupowej tych elitarnych rozgrywek.
Oto tytuły z dzisiejszej prasy:

Przegląd Sportowy: Iskierka zgasła
Gdy Piotr Włodarczyk przełamał strzelecką niemoc, fani Legii mogli realnie myśleć o Lidze Mistrzów. Szczęście trwało pięć minut, potem rywal pokazał mistrzom Polski miejsce w szyku. Ukraiński zespół był lepszy pod każdym względem.
Czytaj dalej REKLAMA
Gazeta Wyborcza: Liga Mistrzów nie dla Legii
Mistrzowie Polski byli słabsi technicznie, taktycznie i fizycznie. Byli o wiele za słabi, by awansować do 32 najlepszych zespołów Europy.

Rzeczpospolita: Piłka podwórkowa
Legia przegrała po raz drugi z Szachtarem i nie wystąpi w Lidze Mistrzów. Najlepsza drużyna w Polsce zagrała na kompromitującym poziomie.

Metro: Cudu nie było
Tylko pięć minut Legia miała nadzieję na awans do Ligi Mistrzów. Szachtar Donieck pokazał warszawskiemu zespołowi miejsce w szeregu, wygrał 3:2 i to on jesienią zagra w piłkarskim raju.

Trybuna: Nie dorośli
Sen o potędze trwał 5 minut, marzenia o awansie – może dwa kwadranse. Lądowanie bez spadochronu było jednak bardzo bolesne. Dwa tygodnie temu w Doniecku Legia miała prawo złorzeczyć na sędziego, który podyktował karnego z kapelusza. Wczoraj mogła mieć pretensje już tylko do siebie.

Super Express: Znowu to samo
Od dziesięciu lat polscy kibice czekają na Ligę Mistrzów. Poczekają jeszcze przynajmniej rok. Legia po zdobyciu mistrzostwa Polski nie wyprzedała gwiazd, pech omijał ją szerokim łukiem podczas losowania trzeciej rundy eliminacyjnej. A mimo to najlepsza drużyna naszej ligi nie miała żadnych szans w starciu z mistrzem Ukrainy.

Życie Warszawy: Szachtar pokazał miejsce Legii w szeregu, wygrywając w Warszawie 3:2
Przez pięć minut kibice Legii uwierzyli, że może ona awansować do Ligi Mistrzów. Na bramkę Piotra Włodarczyka Szachtar odpowiedział jednak szybko trzema golami i sen o Champions League prysł jak bańka mydlana.

Dziennik Polski: 5 minut nadziei
Pięć minut łudzili się kibice Legii, że ich zespół zdobędzie przepustkę do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W 17. minucie Włodarczyk zdobył prowadzenie w meczu z Szachtarem, jednak kolejne trzy gole zdobyli rywale. Szachtar okazał się za mocny i wygrał 3:2 ze słabą Legia. Liga Mistrzów po raz kolejny nie dla naszego zespołu.

Gazeta Pomorska: Niespełniony sen... Legii
Początek był dobry dla legionistów, bo dość szybko odrobili straty z Doniecka. Wystarczyło jednak 5 minut by Marica i Fernandinho sprowadzili podopiecznych Dariusza Wdowczyka na ziemię. Przy znakomicie dopingującej publiczności (na trybunach zawisł cytat z Martina Luthera Kinga: I had a dream - miałem sen) zespół stołeczny zdobył jeszcze jedną bramkę, lecz pozostaje mu gra w Pucharze UEFA.

Kurier Lubelski: Jak długo jeszcze
Cudu nad Wisłą nie było. Mistrz Polski nie zagra znowu w rozgrywkach grupowych elitarnej piłkarskiej Ligi Mistrzów. Tym razem za silny okazał się ukraiński Szachtar Donieck. [...] Cóż, na Ligę Mistrzów polscy kibice czekający już dziesięć lat, będą musieli poczekać jeszcze co najmniej rok.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
espe
Administrator
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Czw 18:36, 24 Sie 2006 Back to top

no jak narazie wiselce idzie 1-0 do przerwy!!moze ktos zagra jeszcze w pucharach!!jesli oczywiscie nie dostanie buly!! poczekamy zobaczymy!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zizou8
Administrator
Administrator



Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 99 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Radziechowy

PostWysłany: Czw 20:58, 24 Sie 2006 Back to top

I jest moja Wisla dalej w Pucharze...
hurrrra Very Happy hurrrra Very Happy hurrrra Very Happy
heheheh

"CZY CIEMNO CZY JASNO PŁYNIE WISŁA PRZEZ MIASTO"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
espe
Administrator
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Czw 6:15, 07 Wrz 2006 Back to top

Walkower dla Legii?

Jeżeli nad Trójmiastem przejdzie w ciągu najbliższych kilkunastu godzin gwałtowna ulewa, mecz Orange Ekstraklasy Prokom Arka Gdynia - Legia Warszawa się nie odbędzie, a goście zdobędą punkty bez gry.

Zgodnie z wymogami licencyjnymi Orange Ekstraklasy od 2007 r. każdy klub musi mieć podgrzewaną murawę. Arka spełni ten warunek za miesiąc. Dziś na stadionie trwają prace modernizacyjne i nie wiadomo, czy do piątku do godz. 20, kiedy na murawę mają wybiec piłkarze Arki Gdynia i Legii Warszawa, będzie się ono nadawało do gry.

Konwój tirów z Holandii przywiózł już na stadion GOSiR w Gdyni rolki nowej trawy. - Wykonawca zapewnia, że zdąży zainstalować je na czas. Pozostaje nadzieja, że pogoda nie przeszkodzi - mówił w poniedziałek Dariusz Schwarz, zastępca dyrektora Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, na którego obiekcie gra Arka. Prace rozpoczęły się natychmiast, jednak przeszkadzał w nich deszcz, bo murawa musi być układana na suchą powierzchnię. W przeciwnym wypadku trawa nie "wiąże się" z podłożem i podczas gry zawodnicy czują się, jakby biegali po ruchomych piaskach. Działacze Arki zaczęli nawet sondować możliwość przeniesienia meczu do Warszawy. Zgodziła się na to i Legia, i Canal+ (ma transmitować ten mecz). Jednak we wtorek dyrektor GOSiR Jerzy Jałoszewski obiecał, że zdąży przygotować boisko. - Popracujemy nawet w nocy, a żeby powierzchnia schła jak najszybciej, włączymy jupitery - zadeklarował.

Pytanie, czy na Gdynię nie spadnie ulewa. - My już nic nie możemy zrobić - mówi prezes Arki Jacek Milewski. - Nie ma już możliwości przełożenia meczu. Albo zagramy w piątek, albo Legia dostanie walkowera. Wierzę jednak, że pogoda się nad nami zlituje, a kibice wreszcie zobaczą drużynę na własnym stadionie [trzy ostatnie mecze Arka grała na wyjeździe].


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
espe
Administrator
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Pon 13:17, 11 Wrz 2006 Back to top

Oczekujemy od Legii niemożliwego?

W jaki sposób, w jakim języku Dariusz Wdowczyk przeprowadza przedmeczowe odprawy? Może po prostu krzyczy do swoich zawodników "come on!"? - cytuje Dziennik byłego trenera Lecha Poznań, Czesława Michniewicza, który podkreśla w ten sposób trudność w prowadzeniu wielojęzycznego zespołu, jakim stała się w ciągu ostatniego roku Legia - pisze serwis Legia.com.pl.

Nie wiadomo, czy najważniejszym problemem jest bariera językowa, czy też umiejętności indywidualne lub taktyka, ale trudności komunikacyjne są widoczne w zespole Legii od początku bieżącego sezonu. Nawet jeśli w grze legionistów można zauważyć pewne schematy rozgrywania akcji, to zwykle brakuje ostatniego celnego podania lub podanie jest celne, ale napastnik nieudolny (wielką potrzebę zakupu klasowego atakującego stwierdzono już po mistrzowskim sezonie - kupiono Eltona, ale ten zamiast zdobywać gole, coraz bardziej irytuje).

Akcje Legii są rwane, zwykle dwójkowe lub zgoła indywidualne. Na palcach jednej ręki można policzyć akcje rozgrywane z udziałem większej ilości zawodników, zakończone strzałem na bramkę. Oczywiście praprzyczyną jest utrzymujący się brak formy legionistów, ale czy brakiem formy można wytłumaczyć zmarnowaną sytuację w Gdyni z 3. minuty, kiedy to szarżujący Miroslav Radović wpada w pole karne i posyła piłkę dokładnie między Piotra Włodarczyka i Eltona, w efekcie czego do strzału nie dochodzi żaden z nich? Albo sytuacja z drugiej połowy, kiedy Junior próbuje podać w pole karne do Edsona, ale w akcję wkracza Dawid Janczyk, przez co podanie nie dociera do adresata? Albo liczne dośrodkowania, które trafiają tam, gdzie akurat nie ma żadnego legionisty? To wszystko potwornie irytuje, bo wydaje się, że wystarczyło w odpowiednim momencie krzyknąć do kolegi, żeby padł gol i z rywali zeszło powietrze.

Trener Dariusz Wdowczyk mówi, że język piłki jest uniwersalny, ale jego ludzie na boisku tego nie potwierdzają. Na pewno potrzebny jest czas na zgranie, tym bardziej, że kontuzje nie oszczędzają legionistów, a poza tym następuje spora rotacja w składzie. Zauważmy, że pierwszej jedenastce Legii w Gdyni pojawiło się aż pięciu zawodników, którzy nie grali na wiosnę - Mamadou Balde, Herbert Dick, Miroslav Radović, Junior i Elton. Dwóch środkowych obrońców, dwóch pomocników i atakujący. Połowa zespołu. Jeśli dodamy do tego ewidentny brak formy, to uzasadnione jest pytanie, czy my psiocząc na remis z ostatnim zespołem w lidze, nie wymagamy od tych ludzi niemożliwego?

Powyższe znajduje odzwierciedlenie w statystyce bramek straconych. Obrona w każdym meczu gra w innych składzie, nie stanowi monolitu, ba, często nasi defensorzy zachowują się niczym 'świnki w kosmosie' narażając Łukasza Fabiańskiego na spotkania twarzą w twarz z szarżującym napastnikiem. Czasami 'Fabianowi' się udaje, jak w 90. minucie meczu z Arką (Pilch), a czasami nie, jak w meczu z Cracovią (Giza), Grodziskiem (Kaźmierowski), czy Bełchatowem (Garguła). Efekt widzimy nie tylko w statystyce - nie ma meczu bez straty gola. Efektem jest choćby indywidualny dramat Artura Jędrzejczyka, któremu fatalny mecz z ŁKS-em zniszczył być może karierę (chłopak nie pojechał nawet na zgrupowanie do Mrągowa).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
espe
Administrator
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Pią 6:22, 15 Wrz 2006 Back to top

Gra bez głowy

Po bardzo słabym meczu Legia tylko zremisowała z Austrią Wiedeń 1:1, zmniejszając swoje szanse na awans do fazy grupowej Pucharu UEFA

12 września 1956 roku Legia rozegrała swój pierwszy mecz o europejskie puchary. Uległa wtedy Slovanowi Bratysława 0:4. Pół wieku później Legia zagrała z Austrią tak, jakby od tamtej pory nic się na Łazienkowskiej nie zmieniło. Jakby nie było epoki Lucjana Brychczego, Kazimierza Deyny, nauk czeskiego trenera Jaroslava Vejvody i tego wszystkiego, za co Warszawa Legię kocha. Zagrała kompromitująco.

Legioniści powinni w Warszawie zwyciężyć, żeby na rewanż jechać bez obaw. Tymczasem Dariusz Wdowczyk ustawił drużynę w niezrozumiały sposób, z jednym napastnikiem Sebastianem Szałachowskim, który zresztą znacznie lepiej czuje się jako pomocnik. Przez całą pierwszą połowę Szałachowski pętał się po polu karnym, nie mając w starciu z kilkoma obrońcami naraz żadnych szans. Raz, po dobrym prostopadłym podaniu, Hill bez problemów wybił mu piłkę. W innej sytuacji, po dośrodkowaniu Miroslava Radovicia, Polaka uprzedzili obrońcy i bramkarz. I to było wszystko, co Szałachowski zrobił. W przerwie trener zdjął go z boiska, chociaż może na innej pozycji ten piłkarz byłby bardziej pożyteczny.

Niestety, cała Legia grała tak, jakby nie miała trenera. Słabi, mało ambitni piłkarze, prezentowali się jak grupa nieznanych sobie chłopaków, którzy spotkali się po raz pierwszy przed meczem i nie bardzo wiedzieli, na co kogo stać. Niedokładne podania, ani jednej składnej akcji, totalny chaos, którego nikt nie był w stanie uporządkować.

Austriacy nie lepsi. Od początku nastawili się na grę typową zwykle dla Polaków. Pięciu zawodników w pomocy i oczekiwanie na okazję do kontry. Cała pierwsza połowa stała w związku z tym na poziomie nieprzystającym do rangi meczu. Legia nie miała żadnej koncepcji, Austria realizowała swoją. I to ona pierwsza stworzyła groźną sytuację. W 19. minucie, po rzucie wolnym dla gości, legioniści szybko opuścili swoje pole karne, ale wbiegł w nie środkowy obrońca Franz Schiemer i niewiele brakowało, by głową zdobył gola.

Osiem minut później warszawianie nie mieli już tyle szczęścia. Po świetnym podaniu Jocelyna Blancharda ze swojej połowy piłkę otrzymał Wolfgang Mair, wyprzedził Grzegorza Bronowickiego mającego po kontuzji wyraźne zaległości i trafił w dolny róg bramki. Strata bramki nie obudziła Legii. Nadal grała słabo, wolno, bez pomysłu, a wspomniane wcześniej dwie sytuacje z udziałem Szałachowskiego odnotowujemy tylko dlatego, że do nich doszło.

A jednak Legia wyrównała. Wystarczyło, że przez minutę przycisnęła Austriaków w okolicach ich pola karnego, żeby zrobili kilka błędów. Źle wybitą piłkę przejął nowy gracz Brazylijczyk Junior i strzałem zza pola karnego pokonał Szabolcsa Safara. Strzał był bardzo ładny, większość piłkarzy, będąc w takiej sytuacji, kopałaby prawą nogą, Brazylijczyk strzelił nietypowo lewą, piłka odbiła się jeszcze od Szałachowskiego i zatrzymała w siatce. Był to setny gol Legii zdobyty w rozgrywkach o Puchar UEFA.

Zmiany przeprowadzone przez Wdowczyka w przerwie i nieco później sprawiły, że ataki Legii wreszcie stały się groźniejsze. Po jednym z nich Radović przewrócił się w polu karnym i legioniści domagali się rzutu karnego. Ale Radović przez cały mecz głównie się przewracał, więc nie wywarło to na sędzim wrażenia. Świetne okazje zmarnowali Dickson Choto i Piotr Włodarczyk. Roger zapomniał, jak się dośrodkowuje, Edson przestał trafiać z rzutów wolnych.

W pewnym momencie Austriacy wykonywali trzy rzuty rożne i byli bliscy zdobycia gola, choć to słaba drużyna. Żal, że nawet w takiej Sebastian Mila nie ma miejsca. Kiedy grał w Wiśle Płock, nosił na meczach podkoszulek z emblematem Legii, o której zawsze marzył. Wczoraj, kiedy wyszedł na rozgrzewkę, powitały go gwizdy kibiców.

Legia gra w Wiedniu za dwa tygodnie. W starciu dwóch słabych drużyn wszystko jest możliwe.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
espe
Administrator
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Pią 6:23, 15 Wrz 2006 Back to top

Powiedzieli:

DARIUSZ WDOWCZYK, TRENER LEGII: Przespaliśmy pierwszą połowę meczu, za wolno wyprowadzaliśmy piłkę. Mairowi zbyt łatwo udało się strzelić bramkę. Austria mądrze się broniła, blokowała nasze akcje skrzydłami, a my właśnie tak chcieliśmy atakować. Może się wydawać, że ustawiłem drużynę zbyt defensywnie, ale to pozory. Po każdym odebraniu piłki miało następować podanie do boku. Tak jednak nie było, bo boczni pomocnicy byli osaczeni przez rywali. Do pola karnego rywali graliśmy dobrze, potem coś się psuło. Po przerwie stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, ale trzeba jeszcze trafić w bramkę. Z tym mamy wielkie problemy, choć zmieniam skład i daję szansę różnym zawodnikom. Remis na własnym boisku nie odbiera nam szans na awans.

FRENKIE SCHINKELS, TRENER AUSTRII: Wiele było spekulacji, że piłkarze mogą zagrać w Warszawie przeciwko mnie, ale jak wszyscy widzieli, zagrali przeciwko Legii. Mistrz Polski na pewno był od nas lepszy, jeśli chodzi o umiejętności, ale my ten remis wydarliśmy walką od początku do końca. Widać wyraźnie, że w drużynie Legii coś się nie układa.

ŁUKASZ SURMA, KAPITAN LEGII: Nie tego się spodziewaliśmy, ale nie składamy broni. Stać nas na strzelenie bramki w Wiedniu, na pewno nie jesteśmy zespołem słabszym.

GRZEGORZ BRONOWICKI: Zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale brakuje nam zimnej krwi i osoby, która wykończy nasze akcje. Austriacy trochę nas zaskoczyli, trudno było przedrzeć się przez pięciu obrońców.

SEBASTIAN MILA, PIŁKARZ AUSTRII: Cieszymy się z remisu na wyjeździe. W rewanżu dojdzie kilku zawodników, w tym Arek Radomski, i na pewno zaprezentujemy się lepiej. p.w., m.sz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
espe
Administrator
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Czw 6:30, 21 Wrz 2006 Back to top

Wdowczyk zdradzony

Trzecioligowa Stal Sanok wyeliminowała Legię z Pucharu Polski!

Niedzielny, wygrany aż 5:0 mecz z Wisłą Płock, nie okazał się przełomowy dla piłkarzy warszawskiej Legii: trzy dni później, w 1/16 Pucharu Polski mistrzowie kraju w Sanoku ulegli 1:2 Stali i zostali wyeliminowani z rozgrywek!

Prezes III-ligowego klubu Józef Konieczny mówił przed spotkaniem: ,,Wprawdzie znamy swoje miejsce w szyku, ale warto pamiętać, że piłce nożnej niespodzianki zdarzają się wcale nie tak rzadko’’. No i doszło do sensacji, a wydarzenie sezonu na sanockim stadionie obserwowało ponad dwa tysiące kibiców. Gospodarze objęli prowadzenie w 37 min. po strzale Piotra Badowicza, w 73 min. wyrównał Miroslav Radović, ale 4 min. później Ireneusz Gryboś zdobył bramkę, która pogrążyła występującą w najsilniejszym składzie drużynę ze stolicy. Trener Dariusz Wdowczyk nie krył irytacji: ,,To spotkanie to kompromitacja. Oczekiwałem profesjonalnego podejścia do meczu. Na stojąco nie da się wygrać. Czuję się zdradzony przez zawodników’’ – powiedział szkoleniowiec, który nie zdołał awansować z Legią do Ligi Mistrzów, a wcześniej jego zespół przegrał z płocką Wisłą mecz o Superpuchar Polski.

Płocczanie, zdobywcy obu pucharowych trofeów, mieli kłopoty na także III-ligowym boisku Okocimskiego Brzesko. Wprawdzie do przerwy prowadzili 2:0, po 55 min. 3:0, ale po 90 min. było 3:3, a po dogrywce 4:4 – zmogli gospodarzy dopiero w rzutach karnych zwyciężając 3:1; bramki: Dosek-2 (18, 55) i Gregorek-2 (33, 92) dla Wisły oraz Imiołek (71), Kozieł (76), Policht (83) i Karwat (120+1). W meczu Tur Turek (też III liga) – Kolporter Korona Kielce 1:3 (0:1) hat trickiem popisał się Piotr Bagnicki (43, 58, 85), dla pokonanych trafił Majewski (49); ŁKS Łódź – Górnik Łęczna 2:1 (1:0), bramki: Arifović-2 (15, 71) – Szymanek (90+3).

26 września grają Znicz Pruszków i Groclin Grodzisk, spotkanie Świtu Nowy Dwór z Wisłą zostało przełożone ze względu na wtorkowy mecz z FC Sevilla z okazji stulecia krakowskiego klubu, a Jagiellonia Białystok miała wolny los. We wtorek awansowały: Zagłębie Lubin, Pogoń Szczecin, Lech Poznań, Górnik Zabrze, Radomiak, Górnik Polkowice, Arka Gdynia, Cracovia i Ruch Chorzów.

* Wydział Dyscypliny PZPN wszczął postępowanie w sprawie zachowania pseudokibiców Lechii Gdańsk, którzy podczas wtorkowego meczu ze szczecińską Pogonią obrzucili piłkarzy gości bananami, skandowali też hasła faszystowskie; do czasu wydania orzeczenia o karze stadion Lechii został zamknięty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin